19 maj 2018

No Poo Method - efekty po 1,5 roku!

Ale ten czas leci... wydaje mi się, że dopiero zaczęłam moją przygodę z no poo method, a tu minęło już ponad 1,5 roku! Jeżeli nie widziałaś/eś moich początków z tą metodą to zapraszam do nadrobienia lektury >tu<.
Po jakimś czasie stosowania no poo postanowiłam trochę ją "udoskonalić". Już nie stosuję filtrowanej przegotowanej wody, w to miejsce stosuję wodę demineralizowaną (czyli bardzo miękka woda). 5 l takiej wody kosztuje ok.5 zł, a
starcza mi mniej więcej na 3 mycia.
Wiem, że kupowanie i trzymanie takich bukłaków może być uciążliwe, ale jeszcze nie ogarnęliśmy filtrów pod prysznic, a że ma mi kto kupić i przywieźć do domu to korzystam :P

Cały ten czas odkąd zaczęłam stosować no poo method to myłam głowę 2 razy w tygodniu. Przez ten czas stosowałam metodę z orzechami i z samą wodą.

Sama woda: Szczerze mówiąc stosowałam ją może z 6 razy, w tym 3 razy pod rząd. Samą wodą włosy jest najciężej domyć. Żeby umyć włosy stosowałam 2 litry wody demineralizowanej, podgrzanej w garnku + ze 350 ml wody dem. na ostatnie spłukanie. Skórę głowy trzeba długo masować, a po skończonym myciu i tak wyczuwa się tłustość we włosach (na rękach zostaje tłusty film). Po wyschnięciu widać, że włosy nie są sypkie, super świeże, ale nie ma też tragedii, na drugi dzień po myciu wyglądają nawet lepiej bo ta tłustość wydaje się, że się wchłania. Mycie samą wodą najlepiej stosować gdy nic innego nie stosuje się wcześniej na włosy np. lakieru do włosów, czy suchego szamponu. Po prostu ciężko to domyć. Włosy są dociążone, łatwiej jest zrobić jakąś fryzurę dzięki temu. Samo mycie trwa dłużej niż z orzechami czy sodą, więc trzeba mieć to też na uwadze. Ta metoda jest najbardziej naturalna, a im dłużej się ją stosuje tym efekty są lepsze. Ja ją stosuję gdy mam trochę więcej wolnego czasu, a nie mam jakiegoś wydarzenia, na które moje włosy muszą wyglądać lepiej. Po umyciu włosów w samej wodzie, używam tak jak w poprzednim poście wspominałam octu jabłkowego jako odżywkę. Później spłukuje je wodą z pod prysznica, a na koniec te 350ml wody, które wcześniej sobie odlałam do innej miski, polewam włosy jako ostatnie spłukanie miękką wodą. Przy okazji ta woda jest zimna i dodatkowo domyka łuski włosów ;) Włosy rozczesują się dobrze po kąpieli, praktycznie się nie plączą.

Orzechy piorące: Tą metodę stosuję w większości. Orzechy są bardzo wydajne, w rok zużyłam 1 opakowanie kilogramowe orzechów, obecnie otworzyłam nowe. Za 16 zł to bardzo dobry interes :D

Stan włosów po 19 miesiącach: Zanim wspomnę o efektach, to wspomnę, że po miesiącu stosowania no poo method, ścięłam włosy przed ramiona jako "świeży start" by mieć jak najbardziej rzetelne wyniki po dłuższym czasie.
Włosy są zauważalnie zdrowsze, grubsze (to nawet zauważył mój chłopak, który nie jest za bardzo spostrzegawczy w takich sprawach 😉), potwierdziła to nawet fryzjerka do której chodzę już od kilku lat i zna moje włosy.
Włosy bardzo dobrze się układają, wcześniej miałam problemy z utrzymaniem fal (też takich po związanych włosów w ślimaka na czubku głowy), szybko się prostowały i były oklapnięte. Teraz fale utrzymują się dłużej i nie tracą tak z objętości. Nie miałam nigdy problemu ze zdrowym blaskiem włosów i ich miękkością, ale po myciu ich orzechami są jeszcze bardziej miękkie, a nie spodziewałam się aż takiego "awansu" w ich strukturze. Często muszę się powstrzymywać, żeby ich za bardzo nie dotykać i miętosić bo to takie przyjemne :)
Ale co najważniejsze! Nie mam wreszcie rozdwojonych końcówek! Od lat o to walczyłam, używałam jak najdelikatniejszych i naturalnych szamponów/masek/odżywek czy olei, podcinałam końcówki w miarę regularnie, delikatnie je wiązałam, też 2 razy ścinałam je przed ramiona, żeby "zacząć od nowa", rzadko je farbowałam. Wydawałoby się, że po tylu staraniach nie powinny się rozdwajać, ale cały czas się tak działo. A teraz? Nie mogę znaleźć ani jednego rozdwojonego włosa... :D Włosy sięgają już mi delikatnie do piersi, to taka długość przy której we wcześniejszych próbach ścinania rozdwajały już mi się końcówki. Mam nadzieję, że będzie tak dalej :)
Podsumowując: nie mogłam spodziewać się lepszych efektów, póki co będę kontynuowała no poo method z orzechami prawdopodobnie przez długi czas. Nie chcę zaprzepaścić tych włosów które mam obecnie ;P

Dodatkowa suplementacja: By podbić efekty no poo, w ciągu tych miesięcy stosowałam biotynę Maxi krzem -2 opakowania <link>, później Humavit skrzyp z pokrzywą -1 opakowanie <link> oraz piłam dużo wody, a później Celebrin- 2 opakowania. Ciężko określić na ile pomocna była suplementacja, ale na pewno nie zaszkodziła:)

Akcesoria: Używam 3 szczotek do włosów. I wszystkie naprawdę mi się przydają.
1. Tangle Teezer -używam go do czesania mokrych włosów po kąpieli i w ciągu dnia +masaże głowy po kąpieli. Najczęściej używana szczotka.
2. Szczotka z włosiem dzika w typie rozczesywacza - ta wykonuje najbrudniejszą robotę czyli wyczesuje kurz z włosów.
3. Duża okrągła szczotka z włosiem dzika.
4. Zgrzebło do szczotki- prawdziwy must have do czyszczenia szczotek.

Tangle Teezer

Szczotka z włosia dzika- ułatwia rozczesywanie i zbiera najwięcej kurzu z włosów

Okrągła szczotka z włosia dzika
Zgrzebło do czyszczenia - niezastąpiony przyrząd do wyciągania włosów i kurzu ze szczotek.
Przy no poo method szczotki bardzo szybko się zaklejają i zbierają kurz z włosów dlatego należy praktycznie codziennie czyścić szczotki i należałoby też je myć w delikatnym mydle lub szamponie.

Obecnie moja rutyna mycia włosów wygląda tak:

Podgrzewam w garnku 1,5l wody demineralizowanej, wrzucam do ciepłej wody woreczek z 3 niepełnymi łyżeczkami zmielonych orzechów piorących. Obecnie, zamiast muślinowych woreczków używam papierowe woreczki do parzenia herbaty z Aliexpress. Nie muszę się teraz bawić z praniem woreczków, a po prostu po zużyciu je wyrzucam.


Gniotę te woreczki w wodzie, aż woda zabarwi się na mętną żółć. Wtedy przelewam z wodę z garnka do miski ok. 10 razy, aż powstanie sporo piany i idę myć głowę. Cała sztuka polega na tym, żeby skórę głowy dobrze równomiernie wymasować i nie używać do tego paznokci! Następnie używam płukanki octowej i spłukuję włosy. Jeżeli zależy ci na dodatkowej miękkości, na ostatnie spłukanie możesz użyć wody demineralizowanej.

+ BONUS. No poo method na wakacjach!

Stosowanie no poo na wyjazdach po za dom jest równie łatwe co w domu :) Wystarczy do butelki po dużym napoju (idealna jest Nestea ponieważ ma szeroką szyjkę przez którą z łatwością przejdzie woreczek) wlać ciepłej wody z kranu, wrzucić woreczek i energicznie trząść, aż zrobi się piana i gotowe! Woda od orzechów może stać kilka dni w lodówce i można ją później odgrzać. Jest mnóstwo sposobów na tą metodę - każdy znajdzie dla siebie coś wygodnego :)
No poo w butelce po Nestea

Podsumowanie:

Zalety:
+ włosy stały się bardzo miękkie, ale jednocześnie są odpowiednio dociążone;
+ zmniejszone prztłuszczanie się włosów (z codziennego mycia do 2 razy w tygodniu);
+ włosy przestały się elektryzowować;
+ włosy praktycznie się nie plączą- pod szalikiem na karku zawsze robił mi się kołtun - już nie :);
+ fryzury utrzymują się dłużej;
+ przestały rozdwajać mi się końcówki;
+ metoda bardzo dobrze współpracuje z farbowaniem włosów, moim zdaniem kolor utrzymuje się dłużej i intensywniej;
+ bardzo niski koszt - ok. 16 zł na rok na orzechy + kilka butelek octu jabłkowego;
+ włosy są elastyczne i pełne blasku;
+ metoda nadaje się używania w podróży;
+ włosy robią się grubsze;
+ wypadanie włosów w normie.
+ nie przesusza skóry głowy;
+ naturalne delikatne sapiony nie szkodzą środowisku.

Wady:
- relatywnie dużo czasu zajmuje przygotowanie "szamponu" w porównaniu z normalnymi szamponami;
- może zniechęcać zapach orzechów jak i octu (zapach znika po umyciu!);

Jak widzicie, zalet jest o wiele więcj niż wad. Nie wiem czy kiedykolwiek zrezygnuję z tej metody, moje włosy nie były nigdy w lepszej formie i myślę, że sporo osób to zauważyło :) Gdybym recenzowała jakiś komercyjny kosmetyk to, aż czułabym się głupio tak zachwalając jakiś produkt, ale to jest naturalny sposób dostępny dla każdego:) Wiadomo, nie każdy zakocha się w tej metodzie i będzie miał takie same efekty co ja, ale naprawdę polecam spróbować. Jeżeli Wam nie przypadnie do gustu, to orzechy zawsze możecie zużyć do prania lub do zmywarki ;)
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania - to śmiało je zadawajcie :)

-JP

2 komentarze:

  1. Kochana, a zauważyłaś może, czy twoje włosy zmieniły swoją strukturę? Mam namyśli np. czy z prostych nie stały się lekko falowane?
    A! I wiesz może, czy taka metoda pozwoli zwiększyć również objętość włosów? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Włosy miałam zawsze proste i bardzo ciężko było na nich zrobić jakiekolwiek fale, chwila moment i z powrotem proste. Po No poo, zauważyłam, że fale -choćby po koczku w którym śpię- utrzymują się dłużej.Efekt jest u mnie raczej subtelny pod tym względem, ale jest lepiej jak było. Każdy kto ma proste marzy, żeby mieć loki i fale :D Co do obiętości zauważyłam najwięjszą różnicę. Po zwykłym szamponie włosy zawsze miałam tuż przy skórze głowy i nie było siły żeby się oderwały na dłużej niż kilka minut, a obecnie wystarczy że je przeczeszę i już jest lepszy efekt. Nie używam za bardzo suszarki, żadnych specyfików utrwalających, a efekty i tak są lepsze niż przez całe moje życie z kosmetykami do włosów. Naprawdę zachęcam do spróbowania, prawie nic nie kosztuje, a może się okaże, że to właśnie to czego szukasz :) Daj znać jak spróbujesz i powodzenia :D

      Usuń

Copyright © 2014 Damn Sugoi , Blogger